Amy’s POV
Wracałyśmy do domu z moja przyjaciółką same… Co za dżentelmeni. Tylko Harry i Liam do ostatniej chwili się upierali, że nas odprowadzą, na co moja psiapsióła powiedziała, uwaga, cytuje „wypchajcie Se dupę pluszem” i odeszłyśmy. Teraz idziemy, to znaczy ona mnie niosła, bo mi się nie chciało iść. Po drodze wypiepszyła się na żwir… Jakiś sześciolatek do nas podbiegł
- Leżysz gruba świnio! – pierdolną w nią lodem i uciekł. Zostałam zmuszona by dalej iść sama. Wcale mi tego nie ułatwiają tego 10 centymetrowe obcasy.
Postanowiłam wyjąć kamerę. Tak noszę przy sobie kamerę (zboczenie jutuberki). Miałyśmy nagrać dailyvloga, no ale tak… no teges… tak wyszło… zapomniałyśmy i dupa zbita.
- Hej kochani! – uśmiechnęłam się do kamery. Zoe ze starej, zamszonej, zgwałconej i zawszonej świni dusznicy zmieniła się w pełną życia i entuzjazmu, 14-sto latkę, gimbuskę.
- Czeeeść – zaczęłyśmy opowiadać o tym, jak minął nam dzień, a nagle koło nas zatrzymuje się czarne auto… coo?
- PEDOFILE TO DEBILE!! – Cukrusia wrzasnęła, rzuciła kamieniem w auto i uciekła. A ja tam stoję z kamerą i nagle wypaliłam:
- Dobry… - podbiegła Zoe, chwyciła mnie za ręcę i razem uciekałyśmy.
- Tak więc, ponieważ dalej to nagrywamy… zaszło nagłe nieporozumienie… To było tak specjalnie… Tam… Matt i Cris siedzą w samochodzieee… KOMENTUJCIE, LAJKUJCIE, SUBSKRYBUJCIE! Papatołki – wiem, jestem mistrzem w kłamaniu. Dostanę medal?
Dalej biegłyśmy, ale nie wiem przed czym, mimo to Zoe dalej się darła „SZYBCIEJ, SZYBCIEJ! ZGWAŁCĄ NAS!” Tak dobiegłyśmy pod nasz apartament.
Jedziemy, jedziemy i nagle DUP! Winda się zatrzymała… Zjebała… i stanęłyśmy w miejscu, w ciemnościach jak w średniowieczu. Ciekawe czy tam wifi było…
Ludzie! Zoe zaczęła świrować, nie patrzcie!
- UMRZEMY, UMRZEMY, UMRZEMY, JA PIERDOLE, UMRZEMY, JA PIDOLE, UMRZEMY, NIGDY NIE POWIEM HARREMU, ŻE SIĘ W NIM ZAKOCHAŁAM, NIE ZERWĘ Z CRISEM!! UMRZEMY, UMRZEMY UMRZEMY…
- CO!? – co ona powiedziała?
- UMRZEMY, UMRZEMY…
- Co powiedziałaś?!
- UMRZEMY, UMRZEMY!
- Ja pidole… - dobra trzeba coś zrobić. Trzeba chyba zadzwonić do kogoś. Ja mądra. Ja muszę to robić. Pies – IQ 02… I tak to lepsze od świni z IQ 00 (Cukrusi)
- Anyway, dzwonię po Harrego.
-NIE! Nie dzwoń po niego!
- Bo?
- Nie może mnie zobaczyć w takim stanie świni z dupą na mordzieeeeee.
- Masz okres?
- TAAAAAKKKK – usiadła na podłodze i zaczęła się turlać jak świnia w błocie wierzgając kopytami. Z dobrym pedicure, ale jednak kopytami… Zignorowałam to i zadzwoniłam do Dywana. PI PA PO PU PIII – to mnie zawsze rozwala…
- Haloo? – odebrała zaspana Wykładzina.
- No siema stary… EEE… Chyba cię obudziłam… Sorry, ale jest sprawa… A która jest godzina?
- Chyba w pół do 3 rano...
- Pomożesz mi ?
- Jeśli nie wiesz jak się wkłada tampona to zapytaj Zoe.
- Cioto, nie mam okresu. Ty żulu z pod mostu tyy… A wracając do mojej prośby…
- No co?
- Gówno
- Chyba jednak masz okres…
- Dobra weź spierdalaj. Utknęłyśmy w windzie i Cukrusia dostała ataku paniki świni i leży teraz na ziemi i bełkocze jak pijak – odwróciłam telefon w stronę tego biedaka.
- UMIEEERAAAM. WYZIONAM ODOORY… to znaczy pierdłam ale… UMIEERAAM
- Dobra, już jadę… Gdzie to było, wiesz, ja tak po nocy nie ogarniam. A jeszcze szczególnie, jak dwie dziewczyny, wariatki, cioty mnie po żwirze ciągnęły…
- TO BYŁ CHOODNIIIK – Zoe się chyba przebudziła.
- Eee… wyślę ci adres sms-em…
- Dobra będę jak najszybciej.
- Dzięki – rozłączyłam się i usiadłam na podłodze obok Cukrusi.
Ona natychmiast wstałą i zaczęłą skakać po windzie jak napalony Jednorożec, który naćpał się Maryśki.
- HARRY MÓJ WYBAWCA, MNIE URATUJE! UFF! AFF! EFF! UFF! – co za zwierze…
Zaczęłam ogarniać gdzie mniej więcej jesteśmy i chyba zatrzymałyśmy się na 10 piętrze. Ło luju.
Do: Dywan
Chyba winda zatrzymała się na 10 piętrze. Jeśli możesz… POSPIESZ SIĘ! ;)
Od: Dywan
Już lecę ;D Co z Zoe?
Do: Dywan
Ty się mną nigdy nie interesujesz *foch* (zeżarły ją gąsienice mutanty)
Od: Dywan
A ciebie nie?
Do: Dywan
POSPIESZ SWOJĄ NĘDZNĄ DUPĘ! BO MNIE ZEŻRĄ!
Od: Dywan
No to ja już nie jadę, bo nie ma kogo ratować : )
Do: Dywan
WYKŁADZINO, RUSZ GŁOWĄ NIE FIUTEM I PRZYJEŻDŻAJ, BO ZOE POPEŁNI SAMOBÓJSTWO!
Od: Dywan
Już jestem.
- To chyba zawsze będzie na niego działało – mruknęłam z uśmieszkiem. Nagle coś piepsznęło nad nami. Jakby wielka gąsienica Mutant z kutasem na 5 kilometrów czy coś takiego… Klapa u góry się otworzyła a ja popatrzyłam na Cukrusię. To był błąd. Trzymała w rękach paralizator. Boże miej nas w swojej opiece. Zoe bez ruszenia swoim małym móżdżkiem wielkości naparstka, cisnęła energią w (niech już będzie) biednego Harrego aka Dywana – Wykładzinę. Scena jak z Hrrego Pottera. OMG. Półżywy wpadł do windy. Cały się trząsł. Ma zawał? Albo napad padaczki alkoholika. Albo nie wiem co. Podbiegłam do niego szybkim krokiem kaleki, ale bałam się go dotknąć. O MÓJ BOŻE on wyglądał mniej więcej tak:
Nagle Liaś ostrożnie pochylił się i spytał
- Co to do kurwy ma być?!
- No sorry, Zoe miała tak zwaną psycho-głupawkę.
- Harry mój biedny! O, królewiczu… Zostawimy go tutaj?
- Nie można, idiotko – OOOO. Liam, nieźle – Dobra, Amy podaj mi ręce, wyciągnę cię jakoś…
- Pragnę przypomnieć, że mam spódnicę na sobie!
- Pragnę przypomnieć, że gówno mnie to obchodzi i muszę cię wyciągnąć.
- Chamsko, chamsko, Liam.
- Daj te kurweskie ręce ja pierdole.
Chyba nie mam wyboru.
- Zoe, zasłoń Dywanowi oczy.
- Z chęęciąąąą…
- On i tak nic nie widzi! – Liam, proponuję popracować nad cierpliwością i ripostami.
Tak więć podałam mu ręcę, a moja nieszczęsna spódnica poszła do góry. Dzięki ci Panie Boże, że dzisiaj nie ubrałam tych majtów z mopsami i serduszkami z napisem „I LOVE SEX”. Jakie ja dzisiaj ubrałam majtki? Spojrzałam w dół i od razu odwróciłam wzrok. Zoe próbowała zasłonić oczy Herrremu, który trząsł się jak małpa na stole operacyjnym w psychiatryku.
- Liam, daleko jeszcze?
- Uch… zamknij się.
- Dobra, a tak poważnie to zamknij oczy.
- BO?!
- BO MAM SPÓDNICĘ DO KURWY NĘDZY.
- A ja mam ooczyy.
- Wal się.
- Może w przyszłości z tobą lub Zoe..? – usłyszałam jakiś śmiech. Czyli jeszcze ktoś? No super. Przecież to tylko ja i moje majty na wierzchu.
- Możeee –Zoe jeszcze nieogarnięta po swojej głupawe.
- JA PIERDZIELE WSZYSCY, KTÓRZY SĄ NA WINDZIE MAJĄ ZAMKNĄC OCZY!
- Chciało by się! – Liam ty chuju…
- Ja nie mam oczu, ja mam paczatełka! To inna sprawaa – Znowu ten głos. Chyba go znam…
Nagle z dołu było słychać taki PLASK! Zoe, serio? Plaskacz – liściach?
- Ale mu najebała – Liam, podoba ci się? Też tak mogę zrobić… z tobą i tym Dziwnym-Kobiecym-Głosem-Faceta na windzie.
W końcu mnie wciągnął na windę i bardzo zdyszana usiadłam na niej. I ten Pedaliki-Kobieco-Męski-Głos się odezwał:
- Fajne majtki, sieroto! – Wstałam, i okazało się, że stał tam Louis z chamskim uśmieszkiem. Z wielką radością podeszłam do niego i walnęłam go z Plaskacza. Uczucie podobne do seksu… Sorry za ten dobór słów. Odwróciłam się i popatrzyłam jak Liam bardzo inteligentnie wkłada na dół drabinę. SERIO!? TERAZ?! Zszedł tak na dół, jakimś cudem udało mu się znowu wejść tylko tym razem z Dywanem na ramieniu. Za nimi szła nasza Cukrusia. I to było dziwne, bo jedną rękę przecież trzymał Harolda, a drugą asekurował Zoe. Ona miała converse… Nieważne. Zostałam sama na górze z tym chamskim, zboczonym i wrednym Gnomem-Louisem. Który zaczął się do mnie dobierać, ale dostał z łokcia w miejsce niżej niż brzuch i podbrzusze… TAK! ZGADŁEŚ! Walnęłam go w fiuuutaaa. W fiiuuutaaa.
- Dobrze ci tak zboczuchu.
W końcu po wielu trudach i upuszczaniu Dywana, nie puścił ani raz ręki Cukrusi. Serio chłopie, ja cię nie rozumiem. Przecież to ja jestem ładniejsza od niej. Ona waży 55.5 a ja 55. I kto jest zajebisty?
- Proponuję się wydostać – Brawoo! Louis, geniuszu…
- NO CO TY NIE POWIESZ? Ja marzyłam o tym, żeby tu zostać.
- Proponuję tą drabiną – Liam wskazał na coś, co rzeczywiście było drabiną.
- Tą drabiną? TĄ D R A B I N Ą?
Cukrusi szybko ogarnęła sytuację i wróciła do żywych.
- HUJE MUJE, DZIKIE WRONY, PRZYPIERDOLE CIĘ LIAM TAM NA DÓŁ.
- Prawie się zrymowało – OOOOO. Louis nie wkurzaj jej. Nie woolnoo. To tak jakbyś dźgał niedźwiedzia nożem po dupie. Dup, dup, dup.
- Twoim rodzicom prawie się zrymowało twoje imię z „gówno” – BUMCKSZ. Zoe wymiata!
- Ogarnijcie dupy, bo trzeba się z tąd wydostać – Liam prawie ogarnięty.
- Panie przodem – Louis ty zboku.
- ZATRZYMAĆ DUPY! MAM KOMUNIKAT! – Cukrusia wyciągęła ze swojej torby… dwie pary krótkich spodenek…
- TERAZ, TY TĘPA DZIWKO!? – wrzasnęłam na nią.
- Też cię kocham – powiedziała i rzuciła we mnie spodenkami. Chłopaki wymienili spojrzenia. Tak to były spojrzenia pełne bólu i smutku.
- Lezby? – LOUIS CIOTO…
- MHM! TAAK! NO JASNE, A JAK INACZEJ? – powiedziałam z jak największą mocą sarkazmu. Ale moja koleżanka ciągnęła to dalej.
- No tak… Masz nas… Jesteśmy lesbijkami, ale przynajmniej mam się z kim ruchać. Nie to co ty, który musi ruchać słup w parku koło tej baby z obwarzankami.
Ubrałam te szorty, w których i tak miałam dupę na wierzchu, ale lepsze to niż nic.
- A teraz jedno pytanko… jak my z tąd kurwa wyjdziemy?!
- Nie wiem.
- A z kąd wy się tutaj wzięliście?
- Przez drzwi weszliśmy. Te tutaj, za tobą.
Panie Boże, ja cię proszę. Oni nie weszli przez te drzwi… to jest okno.
Cukrusia się wkurzyła i kopnęła w linę i coś tam drgnęło…
Dobra, Liam wziął Dywana za ręce, Louis za nogi i wyszliśmy przez okno, zwane drzwiami. Stanęliśmy na balkonie i zauważyliśmy, że Harry już lepiej się czuje. Bełkotał jak moja babka. Udało się nam jakoś zejść po schodach pożarowych. Wszyscy zeszliśmy, ale Harry troszeczkę siępoturbował. No cóż… Przyda mu się to w życiu. Było ciemno jak w dupie. W końcu to 5 nad ranem. Przeciągnęłam się, ale stanęłam jak wryta, gdy przed nami znowu zatrzymał się ten sam czarny samochód. Zoe ogarnęła sytuacje i wrzasnęła na cały głos:
- GWAŁCICIELE! – rzuciła kamieniem i uciekła do krzaków. Ja starając się zachowywać jak najbardziej normalnie, zaczęłam się cofać za Liama oraz w stronę krzaczorów, gdzie Cukrusia puściła się biegiem upośledzonego murzyna do drzwi. Yolo. Już miałam za nią pobiec, ale ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam, a tam jakiś chłopakz ciemnymi wlosami i czarną beanie. Walnęłam go w pysk z piąchy i wrzasnęłam:
- WAL SIĘ PEDOFILU! – rzuciłam się w stronę penthouse’a. Jego reakcja była epicka. Takie WTF?! Ja wiem, że gwałciciele są zaskoczeni, gdy my reagujemy, no ale cóż… Biegłam, ciężko dysząc po schodach. Dobiegłam na nasze piętro ani razu się nie zatrzymując.
Zoe’s POV:
BOŻE. JA PIERDOLE… To ci zboczeńcy! Te pedofile! Ten czarny samochód. Oni nas cały czas gonili, tą swoją czarną furą pedofili-gwałcicieli. Ciekawe ile już było tych biednych dziewczyn. Ale ja się nie dam! Ja byłam na szkoleniach! Pamiętacie to! Chociaż nie… to było w podstawówce. Ale byłam! To oni tą windę zatrzasnęli! Chcieli nas tam zgwałcić! Ale się nie dałyśmy! Ja miałam paralizator! Tak!! Ja go zawsze noszę. I wszędzie! Ale…
……
G D Z I E J E S T A M Y ?!
Porwali ją? Zeżrą ją żywotem! A ten chuj Liam i Gnom to pewnie z nimi sojusz mają! BOŻE… Harrego też zgwałcili. Co robić!? I nagle słyszę dyszenie. Wyciągnęłam swój paralizator. Gotowa do wystrzału, patrzę, a tam, zlana potem i zdyszana Amy.
- Jezus Maria! Jak ja się bałam no do kurwy nędzy. Nie ładnie tak straszyć!
- Jak dziecko – wysapała – daj mi piciu.
- Dobra – weszłyśmy do mieszkania chichocząc jak dwie hieny i podeszłyśmy do kuchni. Usadowiła się przy jednym hockerze, a ja jej nalałam wody. Poszłyśmy do salonu z naszym piciem (sok pomarańczowy z wódką).
- No to opowiadaj czemu cię tak długo nie było.
- No więc wyskoczył mi taki pedofil-gwałciciel i on wyglądał jak nooo… ten.. nie sprzedawca w sklepie tylko… muzułmanin!
- Wyznawca Allaha!
-Tak!
Nagle usłyszałyśmy dobijanie do drzwi. Takie samo jak ksiądz chodzi po kolędzie. Podskoczyłyśmy przerażone. Co to, ksiądz?! Pukanie nie przestawało. Co, kurwa, ministrantów nie mają?! W końcu otworzyły się drzwi, a w nich pojawili się Gnom, Wykładzina i Pan Muskół.
- Siema panikary! – nie mogłam już z tymi debilami wytrzymać, to po prostu zatrzasnęłam mu przed nosem drzwi.
- Przyjdźcie jutro!
Oczywiście, zapomniałam zamknąć drzwi na klucz i TUP (Trójka Upośledzonych Pedofili) z impetem weszli do środka.. Moja przyjaciółka wyszła z łazienki w samym szlafroku. Gdy zobaczyła naszych „gości” zaczęła się drzec i wbiegła tam z powrotem.
- No nie chowaj się sukoo – Louis ty ciulu… nie było to mądre. Drzwi z łazienki się otworzyły i omal nie wypadły z zawiasów.
- Co powiedziałeś? – szczerze, wyglądało to epicko; Amy w szlafroku… samym, idąca prosto na Gnoma, bardzo wściekła. Poza tym ma czarny pas z karate (nie pytajcie jakim cudem). Podeszła do niego, uderzyła go z liścia, kopnęła go, tak że spadł na kolana i zaczęła go okładać pięściami po całym ciele. Ja i Liam rzuciliśmy się w stronę tej dwójki z szaleńczą prędkością, tak że nawet żółw by nas wyprzedził, i zaczęliśmy odciągać Amy od Gnoma-Idioty. Choć nie były to zbytnio stanowcze ruchy. W końcu udało się. Mr Muskół trzymał Jednorożca, który dalej próbował się wyrwać, lecz niestety na próżno.
- Uspokój dupę – próbowałam ją ogarnąć. Chyba mi się to udało. Świetnie. Jednak ostatecznie zawlokłam ją do łazienki i tam się z nią zamknęłam.
- Zamknij oczy.
- Jeśli chcesz rozwiązywać szlafrok i wpuścić chłopaków to masz problem zdziro pierdolona !! Yhmmm- bosze jak dziecko w przedszkolu to samo było....
- Nie, Jezu. Nie jestem taka, ja jestem twoją bestie Cukrusią..
- Taa – powiedziała, ale zamknęła oczy.
- Policz do 10-ciu.
-Raaaz… Dwaa… - doliczyła do 10 i otworzyła oczy.
- Teraz je zamknij znowu i policz do 40 Wykładzin…
- Nie każ mi o nim myśleć! Co ja jestm!? Dziwnie do pieprzenia Stylesa ?!?
- No doobra, dobra – wyszłyśmy z łazienki, a tam stoją Cris i Marcus rozmawiali z chłopakami. O Boże… Ale my mamy pierdolne szcęście normalnie odpały... Godzina coś koło 7 rano a oni już przylecieli... NORMALNIE JAK NA SRAKE DO KIBLA !!!! A JAK TRZEBA BYŁO NAS RATOWAĆ TO CHĘTNYCH NIE BYŁO.. Ja umyrę, wykorkuje kopnę w kalendarz i te sprawy... Wiecie o co mi chodzi No nie ?!? Jak się Harry ta ciota nie umie znaleść, ciekawe czy każda wykładziną jest taka aspołeczna jak ON ?!? No bez jaj żeby tak się nic nie odezwać, ja wiem że jestem piękna No ale.....
-Z drogi pierogi królowa kutasów przypierdoliła z kibla - oł je i kto tu robi wielkie wejście?? A kto a ja.. Na kolana kurwy !
- Um umc Księżniczka kopania dupy Gnoma przyszła- oł je BEJBE jaki pocisk Amy. Normalnie królowa wielkich wejść i ciętej riposty.. I teraz ogranęłam że atmosfera między TUP i naszymi chłopakami jest dość napięta.....
******************************************************************************************************************************************************************
HELLO BEJBE :)
Z tej strony Jade i Zoe :) Z rozdziałem było troszeczkę komplikacji ale dałyśmy radę :)
Jak myślicie czemu Perski dywan jest taki aspołeczny ?? Co myślicie o sytuacji w windzie ?? Z Kim będzie Amy ?? Narazie nic nie wiadomo ;) I kto był w tej futrze i kto był ty. Dziwnym osobnikiem ??
KONIECZNIE NAPISZCIE KOMCIE KTÓRA BOHATERKA TO WASZA ULUBINICA !!
PAMIĘTAJCIE ŻE ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAĆ SIE CO SOBOTĘ :)
rozdział geenialny :*
OdpowiedzUsuńKocham obie bohaterki :) są epickie :)
zapraszam do siebie: painforlove-jbff.blogspot.com
Uwielbiam Amy... XD ale Zoe jest niesamowita i ma niezłe suchary :D
OdpowiedzUsuńPosikałam się.... Jesteście genialne
Czekam na nexta :*
Dziękujemy bardzo :) A te suchary same nam się nasuwają jak razem siedzimy :) zapraszamy do zakładki bohaterowie :)
UsuńA ja wolę Zoe :D bum ckfsz
OdpowiedzUsuńTakie ładne imię ^^
Czekam na nexta ��
Jezus przez końcówkę się Posikałam.... XD
OdpowiedzUsuńChyba wole Amy.
Czekam na nexta �� xxxxx
Nwm nie mogę powiedzieć która jest lepsza..
OdpowiedzUsuńOgólnie to chyba najlepsze ff jakie czytałam xD
Czekam na nexta