poniedziałek, 29 grudnia 2014

rozdział 5

Zoe's POV
I tak jechałam z muzumaninem w aucie w bardzo niezręcznej ciszy. Jak on ma na imię...? On ma imię? Jezus. Ile on ma tatuaży. Zaczęłam gapić się na niego i próbować policzyć tatto... Zgubiłam rachubę przy 34 - na lewej ręce.
- Ile taki muzumanin zarabia? - Wypaliłam, a chłopak spojrzał na mnie.
- Ty na poważnie czy tylko udajesz że jesteś głupia?
- Ej, nie. Ja na serio pytam... - Mulat się zaśmiał. Co on ode mnie chce?
- A tak w ogóle jestem Zayn
Wyciągnął do mnie rękę. Lol. Jesteśmy w samochodzie nie w parku. Może byś tak kierował idioto.
- Zoe - uściskałam mu łapę - proponuje, żebyś kierował obiema rękami.
Czy on się na mnie gapi jak nie patrzę? A trzeba było golf założyć... E cóż, jak ja to mówię, trza poznać Muzumana Zana. hihi ale się rymło.
- no więc, czym się zajmujesz?
- wiesz nie lubię o tym mówić... - jezus kopie ręką pingwina! On na pewno jest... no tym... od... dziwek... Alfonsem!
-jesteś alfonsem?! - spytałam prawie wrzeszcząc.
Zaśmiał się jak wykładzina... ej może go zna?
- to czym się zajmujesz hm?
- wiesz jestem księgowym... - co kurwa? normalnie kopne w kalendarz za 10 sekund ten bad boj księgowym?! Chciałoby się.
- nie pierdol, serio pytam.
- mówię serio - ktoś tu się rumieni ale z niego... RUMIENIA! Dobra jesteśmy na naszej ulicu teraz tylko trzeb spieprzyć po cichu 1...2...
-Siedź! -będzie mnie gwałcił, na pewno... ok mam palarizator poradze se, nie jestem pierdołą rozgotowaną marchwią... okej wysiadł z auta...
Ej on mi drzwi otwiera!
- Madam...
- Wszyscy muzumanini są tacy uprzejmi?
- Nie wszyscy -puścił mi oczko a ja spojrzałam dyskretnie w doł na moje buty ale po drodze napotkłam... NAMIOT W SPODNIACH MUZUMANINA. CO JA MAM ROBIĆ? "o hej! Wiesz... Pytam z ciekawości. Co jest tam w tym wybrzuszeniu?"
Starałam się wyglądać normalnie jak powoli wstałam. Nagle mój obcas się złamał (PRZECIEŻ NIE JESTEM AŻ TAK GRUBA?!) a ja runełam na Zayna. Wspominałam jaki on jest przystojny? STOP! Nawet nie zauważyłam jak to się stało, ale teraz on trzymał ręce na moich biodrach i moje plecy opierały się o drzwi do tyłu.
- Uważaj - szepnął. Jego usta były bardzo blisko moich. Przepraszam bardzo, ja się nie zgadzam. Heloł. Gud morning. Ale w sumie... Jego wargi są takie ładne czerwone... Albo różowe... Nie wiem. Ale ładne i to się liczy. Zamknął oczy i zbliżył swoją twarz do mojej. Pasowałoby wejść na twittera.
"całować się z przystojnym muzumaninem?
#rt nie
#Fav tak"
Chociaż... Dobra. Yolo. Zanim zdążyłam zareagować jego usta znalazły się na moich. Zamknęłam oczy i pogłębiłam pocałunek. Ej chwila. Przecież jesteśmy na ulicy! Każdy może nas zobaczyć! A nasz penthouse jest po drugiej stronie. Omg! Co jeśli nas Amy zobaczyła?! Otworzyłam oczy w tym samym momencie co on. Przez chwilę patrzyliśmy na siebie aż się powoli odsunęłam.
- Coś nie tak? - Spytał zmartwiony.
- Em. Niee.. Ale... Ja się boję że ktoś nas zobaczy... Na przykład Amy. I będzie miała beke.
- Beke że się całowaliśmy? No nieźle - uśmiechnął się łobuzersko. Ehm... Musze iść. Albo. Może z nim zostane... NIE! Cioto, Amy będzie się lać przez miesiąc z ciebie!
- Dziękuję... Za odwózke... I ten...
- I że świetnie całuje?
- Eeeemmm... - Ale wredny ham - no Teges... Musze iść. Pa.
Z ulgą odeszłam od samochodu.
- ZOE! - Boże. Za co?!
- Czego? - Biorę przykład z Jednorożca.
- Daj mi swój numer
- A co ja dziwka że ci numer mam dawać?!
No fakt skoro on jest tym alfonsem to chce mój numer i chce mnie tam zaciągnąć... ok a co mi tam nie sprzeda mnie do Afryki Prawda?
-yhmm.. jasne jasne daj telefon -uśmiechnęłam się cukierkowo jak to jak i nagle całkiem przypadkiem musiałam spojrzeć w doł.... to cały czas tam jest jezus Maryja... a nie sorry on jest muzaninem to będzie Allachu.
- emm Zayn?
- tak Chummy?- jak on do mnie słodko mówi ale wykładzina i tak lepiej wiedźmo... ach Wykładzina
-masz problem w... no ten teges... ok nie będę się pitolić stoi ci jak rumuński masz na twierdzy i dresy wcale nie pomagają.. - omg zrobił się czerwony, nie sorrki bordowy jaka buraczana morda. Zdycham... ok nie śmiej się, pisz mu ten numer i popatrz w dół... oooo już nie ma, to zaraz wróci.
- wiesz że mój numer zaczyna się od 69- śmiesznie poruszyłam brwiami ok to może jeszcze coś yymmm o wiem ja mondra ludzia.
- Wyglądasz dziś bardzo przystojnie w tym gejowskim t-shircie - ok wracam do pisania numeru i patrze w dół... KOM BAK STOJĄCY FIUT MALIKA KLĘKAJCIE SZMATY KTO JEST MISTRZEM?! Wielkie powroty. Zdycham, czy on się znowu gapi na moje... ok nie ważne. Teraz sexi daj mu ten telefon a nie jak upośledzony psychicznie chomik dasz rade.
- Masz! - ten mój głos, ja się chyba zabiję, gdzie nóż?
- Zoe bo ja tak pomyślałem - ej ty myślisz.. ty w ogóle masz mózg, no nie gadaj! - może gdzieś dziś wyskoczymy?
Why?! Dlaczego mi to robisz boże Dlaczego?Przecież nie powiedziałam że twój syn ma małego! Dlaczego? Może mu powiem że dziś ide do zakonu... E nie kupi tego, za fajne cycki mam
- Wiesz dziś ide ze znajomymi do klubu może innym razem - uśmiechnęłam się lekko... ło ja pierdziele ja byłam miła co to miasto ze mną robi?!
- okej nic się nie stało umówie się z kumplami gdzieś wysokoczymy... To co jutro? - rycze  - ymm jasne wpadnij do mnie. To do jutra papa - i w tym momencie zrobiłam coś czego nawet ja, stuknięta pukwa, się po sobie nie spodziewałam... Podeszłam do niego i go POCAŁOWAŁAM! Trwało to chyba z 10 pieprzonych minut. Jak się od niego oderwałam to miał jaskrawą różową szminkę z top szopu na ustach wyglądał tak awwww... Ogar Zoe. Ogar, pomachaj i spierdalaj!
Szybko pomachałam mu i odbiegłam. Nie obchodziło mnie, że pedofile mogą mnie zamknąć znowu, ale pojechałam windą. Pieprzyć to. Spojrzałam na swoje odbicie. Wyglądałam jak po jakimś szalonym seksie na hamaku. Błagam.
- Serio? - Spytałam sama siebie. Czy ja na prawdę podeszłam tam do niego i go pocałowałam? Czy jestem AŻ tak głupia?!
Nagle mój telefon zawibrował.

Od: nieznany
Świetnie całujesz, Chummy xx

Kurwa. Ja tu zemdleje.

Do: nieznany
Zaynnn??

Od: nieznany
A kto inny? Chyba tylko ja mam teraz ślady cholernie różowej szminki na sobie :) xx

Do: nieznany
Nie podniecaj się

Z uśmieszkiem zapisałam sobie jego numer.  I czekałam aż winda dojedzie na samą górę.


Amy's POV
Cudem znalazłam moje klucze i Otworzyłam drzwi. Lekko skrzywiłam się na widok porozwalanych butów po całym wejściu.
- Ale syf - skomentowałam. Uwielbiam komentować. To moje hobby. Zrobiłam przejście i poszłam do kuchni, żeby nalać sobie wody. Która to już godzina?
- Cholera - mruknęłam. Jest 14.26. Trzeba się zacząć przygotowywać. W co by się ubrać... O! Kupiłam przecież nową sukienkę! Jest taka fajna... Tak jakby czarny stanik a spod niego taki fajny materiał zielony i jest do połowy ud. Dobra. Idę na łowy. Ruszyłam do swojego pokoju.
- Jeszcze większy syf - jeknęłam. Na szczęście znalazłam sukienkę i buty na wysokiej koturnie. Na chwilę usiadłam na łóżku i nagle usłyszałam dzwonek. Kto to do chuja?! Ostrożnie podeszłam pod drzwi. Dobra co się będę bawić. Raz mi śmierć. Otworzyłam drzwi i ku mojemu zdziwieniu nie stał tam seryjny morderca. Była tam nasza Wykładzina!
- Och, Perski Dywanie. Czemóż to zawdzięczam tę wizytę? - Skąd ja znam te słowa? Zza pleców Harolda wyszedł Gnom. Louis przyglądnął mi się, jakby zastanawiając się jakie mam TYM razem majtki. A niech się pieprzy. Gówno mu pokaże.
- Będziecie tu tak stać? Jak dwa fiuty?
- Ewentualnie mogłabyś coś z nimi zrobić - Lou puścił mi oczko i przepchał się do środka.
- Właź - zrobiłam miejsce Harremu. Coś się dziwnie zachowuje. Ale dobra. Co mnie tam to obchodzi. Zdążyłam zauważyć, że pan prawie szanowny Gnom rozsiadł się na kanapie przed telewizorem. Jaki skromny i miły facet...
- Po co przyszliście?
- Po was, ale widzę, że nie ma tu tej drugiej jędzy - aww Lou prawie ci się udało być miłym.
- Poszła po żarcie... Dobra ja idę się ubrać.
-Może potrzebujesz pomocy? Na przykład w... Założeniu push up-a? - Harry wybuchnął śmiechem na słowa Groma, a ja postanowiłam go zignorować. Gdy już miałam się odwrócić drzwi nagle się otworzyły i do środka wpadła Zoe.
- Miałaś iść po jedzenie, a nie pieprzyć się z przypadkowym gościem! - wrzasnęłam na nią. Wyglądała okropnie; rozczochrane włosy, rozmazana szminka...
- Och spadaj. Tutaj masz swoje.
- Idź się przygotuj - powiedziałam do niej i poszłam do swojego pokoju.

===================================
Hejka! :)
Jak po rozdziale? Jakieś wrażenia..? XD
Postaramy szybko napisać kolejny rozdział. Jakby coś...
Życzymy wam szczęśliwego Nowego Roku, ślubu z idolem, spełnienia marzeń i wszystkiego czego dam pragniecie! :*
Cukrusia i Jednorożec

5 komentarzy:

  1. Boże poryczałam się ze śmiechu. Kocham was ;D
    Mam nadzieję że rozdział bd bardzo szybko. Nie mogę się doczekać. I co się stanie na imprezę :O
    XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Zayn i Zoe?? Ciekawe ;)
    Dodajcie szybko kolejny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. "nie podniecaj się" hahahaha ja nie mogę umarłam :))))
    Świetny rozdziałłł
    Czekam na nexta ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny :))))))
    Chce neexxxtaaaaa :*
    @letsgo_ok

    OdpowiedzUsuń
  5. - Miałaś iść po jedzenie, a nie pieprzyć się z przypadkowym gościem!" haha boże ale beczka :D
    Czekam na nexta kocham Was, dziewczyny ;D

    OdpowiedzUsuń